Gdy myślę o plamach z trawy, to
przypomina mi się pewna historia z dzieciństwa. Jak to zazwyczaj bywało plama a
teraz mowa właśnie o plamie z trawy, znalazła się na moich jasnych spodniach
zupełnie niespodziewanie… W panice, „żeby mama nie widziała” szybko spodnie pod kran, woda z mydłem, no i
….. efekt średni. Żeby spodnie szybciej wyschły wpadłem na kolejny genialny
pomysł i potraktowałem je żelazkiem. To była lekcja, którą pamiętam do dziś:
- po pierwsze – jeżeli plama nie została usunięta do końca
nigdy jej nie prasuj, bo wtedy utrwalisz ja jeszcze bardziej a jej całkowite
usuniecie będzie wręcz niemożliwe,
- po drugie – usuwanie plamy z trawy nigdy nie zaczynamy od
zamoczenia w wodzie. Plamę moczymy wacikiem nasączonym w spirytusie, a
następnie spłukujemy ciepła wodą.
Innym sposobem jest:
- pocieranie plamy
wacikiem lub szmatką zamoczona w wodzie
utlenionej z amoniakiem
- pocieranie plamy wacikiem lub szmatką nasączonej mieszanka
spirytusu o wody z solą.
Gdy te sposoby zawiodą, można namoczyć plamę mlekiem
zsiadłym i zostawić na kilka godzin, a później spłukać z zimnej wodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz